Józef Jan Kuźmiński "Z Iwieńca i Stołpców Do Białegostoku"

Wojna (cd.)

Nadeszła potworna ostra i śnieżna zima. Szkoły były pozamykane. 10 lutego 1940 r. podniecenie w mieście. NKWD aresztowało w nocy rodziny wojskowych, policjantów, urzędników byłej polskiej administracji, służbę leśną. Zabierano z domów ludzi według sporządzonych list przy udziale niektórych przedstawicieli miejscowej ludności, ładowano na podstawione fury - starców i małe dzieci i wywożono w niewiadomym kierunku. Od żony dr Mieczysława Podgórskiego, którą wywieziono wraz z nieletnią córką, otrzymaliśmy po jakimś czasie list z województwa (obłaści) Akmolińskiej leżącej za morzem Aralskim.

W pierwszych dniach kwietnia 1940 r. zaaresztowało NKWD mojego ojczyma. Zadenuncjonował Żyd, księgowy Nadleśnictwa, którego kierownikiem był mój ojczym. Księgowy brał udział w libacjach odbywających się w nadleśnictwie w których uczestniczyli: sekretarz nadleśnictwa pan Dąbrowa-Kostka, dowódca batalionu łączności w stopniu kapitana czy majora Czerwonej Armii stacjonującego w byłym majątku Tyszkiewiczów -Wiałej, który mówił do ojczyma "mój batalion pójdzie za mną, możecie Polacy na nas liczyć". Z ojczymem jeździłem 2-3 razy w styczniu - lutym na skraj Puszczy Nalibockiej z dostawą broni i amunicji dla ukrywających się w okolicy Półdroża, Koźlik żołnierzy byłej polskiej armii. Broń i amunicja pochodziła właśnie z batalionu łączności, którą dostarczał ojczy­mowi dowódca. Zaaresztowano także pana Dąbrowę-Kostkę i dowódcę batalionu łączności. Po aresztowaniu ojczyma chcąc zgubić ślad NKWD Matka wraz z bratem i synem ojczyma przeniosła się do Stołpców.

W czerwcu 1940 r. pokonana została Francja. Wyrzucił Hitler z kontynentu Anglików. Oficjalnie kwitła przyjaźń sowiecko-hitlerowska, ale major lekarz garnizonu stołpeckiego - Czerepow, który bywał gościem w naszym domu coraz częściej w rozmowach napomykał o starciach patroli sowieckich z niemieckimi. Jeszcze dojdzie do tego, że będziemy sprzymierzeńcami (z Polakami) - mawiał. Ja natomiast otrzymałem w czerwcu promocję do następnej VI klasy z bardzo dobrym świadectwem. Zakuwałem dwa języki rosyjski i niemiecki w myśl zaleceń mojej ciotki "chcąc zwalczyć wrogów, musisz znać ich język".

Oprócz dr mjr Czerepowa bywali także u nas - naczelny lekarz weterynarii BSSR człowiek bez wykształcenia zawodowego, który szczycił się stanowiskiem, bowiem za cara pasał krowy, natomiast zastępca - Iwan miał ukończony instytut weterynarii. Obu poznaliśmy w lecznicy zwierząt dokonując szczepienia naszego psa. Od tego czasu bywali bardzo często na kontroli lecznicy nie omieszkując wpaść do nas na obiad. Dom w którym mieszkaliśmy w Stołpcach był położony przy trasie: Mińsk - Baranowicze, toteż najpierw anonsowali swój przyjazd ubrani w typowe sowieckie stroje - na obiad stawiali się w ubraniach europejskich. Dojeżdżając do byłej polsko-sowieckiej granicy jadąc do Mińska naczelny lekarz mówił do Iwana "nu Wania snimaj gałsztuk (krawat) Jewropa konczyłas".

Z Generalnego Gubernatorstwa - stworzonego z części ziem polskich przez Hitlera - dochodziły wieści o sabotażach przeciw hitlerowcom oraz o morderstwach dokonywanych przez okupanta na Żydach i Polakach. Latem 1940 r. wojska sowieckie okupowały Litwę, Łotwę, Estonię i część Rumunii - Bessarabię.

Nie pamiętam już dziś jaka to była okazja, że znalazłem się na terenie koszar byłego 8 batalionu KOP, których gospodarzem była obecnie Armia Czerwona. W salach żołnierskich, gdzie kiedyś stały łóżka żelazne teraz porobione były zagrody z desek wymoszczone słomą - tak samo na korytarzach. Na słomie porozrzucane płaszcze wojskowe i jakieś koce. Zainteresowanie mieszkańców Stołpców budziła walka żołnierzy sowieckich z dużym polskim orłem umieszczonym na frontonie nowowybudowanych na parę lat przed wojną koszar. Chcieli go zniszczyć za pomocą lanc ułańskich, później jakichś młotów - nie dali rady. Zasłonili orła olbrzymich rozmiarów gwiazdą.

Pewnego razu przez miasto przejeżdżała zmotoryzowana kolumna wojsk sowieckich zdążająca w kierunku Baranowicz. Siedzący na skrzyniach skośnoocy czarni żołnierze pytali - "malczyk (chłopczyku) daleko Arszawa"? - "Za garoj" - odpowiadaliśmy z bratem, bo Stołpce leżały w kotlinie.

spis części tej książki                                                                         dalszy tekst